Przez dziesiątki lat na polskich weselach królowały balony. W towarzystwie wielobarwnej bibuły, pouczepiane u sufitów domów ludowych, wydawały się nieodzownym elementem przyjęcia. Teraz odchodzą do lamusa.
Kiedyś wesela były urządzane głównie w domach ludowych, a jeszcze wcześniej – na specjalnie skonstruowanych podłogach umieszczonych na świeżym powietrzu. Wiadomo, w czasach PRL-u i wczesnych latach dziewięćdziesiątych nie mieliśmy tylu możliwości, z jakich możemy korzystać teraz. Sale dekorowano tym, co było pod ręką. W taki sposób balony i bibuła stały się niejako jednym z symboli polskiego wesela.
Dzisiejsi państwo młodzi mają o wiele większą świadomość, jeśli chodzi o weselne trendy. Dzięki czasopismom, telewizji, a przede wszystkim Internetowi, docierają do nas aranżacje sal weselnych ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Na licznych ślubnych forach internetowych młodzi wymieniają się swoimi pomysłami. Wesela coraz częściej urządzane są w restauracjach czy dworkach, do których nijak nie pasują balony wiszące u sufitu. Zresztą nawet osoby wydające przyjęcie w tradycyjnych domach ludowych odchodzą od wykorzystywania takich ozdób. Wszechobecne niegdyś balony są teraz uważane za synonim kiczu i tandety. Nie ma co ukrywać, bardzo trudno jest z nich zrobić elegancką i gustowną dekorację. Ich miejsce zajmują romantyczne lampiony czy sufitowe kompozycje kwiatowe.